Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

Silver. Trzecia Księga Snów

Marabut, aha. Dobrze, to wprawdzie nie wyjaśniało jeszcze, co te cholerne pióra robiły w pokoju Graysona, ale dobrze wiedzieć, że nie przywiało ich z zaświatów. Nie dało się traktować poważnie demonów, które muszą kupować sobie demoniczne skrzydła w sklepie dla hobbystycznym.  A to nie była jedyna rzecz, którą ustalił Grayson.  W ten gorący (nareszcie) dzień chciałabym opisać trzecią część Trylogii Snów . Rok temu publikowałam recenzję pierwszego tomu, jednak jeśli chodzi o drugi tom, to z przykrością stwierdzam, że niestety nic takiego się nie pojawiło. Dlatego teraz chciałbym szybko streścić opis tomów jeden i dwa, a następnie przejść do tej właściwej części posta. W części pierwszej trylogii, Liv Silver z siostrą Mią i mamą przeprowadzają się do Londynu. Tam Liv odkrywa, że potrafi świadomie śnić (co to oznacza dowiecie się jak przeczytacie). Spotyka paru fajnych chłopaków. Wszystko układa się jak najlepiej, do czasu kiedy na jaw nie wychodzi pewna mroczna tajemnica... W tomie d

Piąta fala. Ostatnia Gwiazda

Jesteśmy ludzkością. Nazywamy się Cassiopeia. Jest w nas gniew, jest w nas rozpacz, jest w nas strach. Jest w nas wiara, jest w nas nadzieja, jest w nas miłość. Jesteśmy zbiornikiem z dziesięcioma tysiącami dusz. Nosimy je, trzymamy chronimy. Dźwigamy ich brzemię i dzięki nam ich życie zostaje odkupione.  Po przywitaniu się tym jakże optymistycznym cytatem, informuję, że zacznę opisywać kontynuacje (tomy 2,3 itepede) serii. Jako eksperyment chciałabym opisać Ostatnią gwiazdę , trzecia część trylogii Piąta fala , napisanej przez Ricka Yanceya. W serii ukazały się: Piąta fala , w której kosmici nacierają na Ziemię; Bezkresne morze , w której ci, którzy przeżyli starają się utrzymać przy życiu i Ostatnia gwiazda , w której do zniszczenia ludzkości pozostały cztery dni ... W każdej części główną bohaterką jest Cassie Sullivan. Muszę przyznać, że jest to jedna z nielicznych bohaterek pierwszoplanowych, które polubiłam. Pomimo, że praktycznie cała fabuła obraca się w okół niej (tu jej por

Życie pana Moliera

Bardzo prędko okazało się, że Molier, jak to się mówi, jest urodzonym dramatopisarzem. Pracował niezmiernie szybko, wiersz nie sprawiał mu trudności. Podczas gdy literaci ubliżali mu w salonach Paryża, zaś aktorzy - w Hotel de Bourgogne, on pisał nową komedię wierszem. Była gotowa na wiosnę, a zagrał ją dwudziestego ósmego maja 1660 roku. Obiecałam, że Molier się jeszcze pojawi. Tym razem jednak, nie będę opisywać jego twórczości, lecz pracę Michała Bułhakowa. Książka nosi tytuł Życie pana Moliera i opowiada historię życia Jana Baptysty Poquelina - Moliera.  Akcja książki zaczyna się 13 stycznia 1622, gdy nasz bohater się rodzi, a kończy się 21 lutego 1673, cztery dni po jego śmierci. Ciekawą rzeczą jest to, że w innych źródłach podane jest, że Molier urodził się 15 stycznia. Ale przejdźmy do tematu. Autor ukazuje życie Moliera w pełnym świetle, pokazując jego wzloty i upadki. Głównie upadki. W książce tej opowiedziane jest jak nieszczęśliwe życie miał ten, którego teraz uważamy z

Poirot prowadzi śledztwo

Nie tak powinien zachowywać się dobry detektyw, prawda? Czytam to w waszych myślach. Musi być pełen energii. Musu śpieszyć się tu i tam. Z twarzą przy ziemi powinien szukać na zakurzonej drodze śladów kół. Musi zebrać nie dopałki papierosów, upuszczoną zapałkę. Tak to widzicie, czyż nie mam racji? - [...] - Ale ja, Herkules Poirot, mówię wam, że to nieprawda! Dawno nie było Agaty Christie, więc czas to zmienić. Odpoczniemy chwilę od Moliera, ale tylko chwilę, obiecuję. Fragment, który zamieściłam powyżej pochodzi ze zbioru opowiadań Poirot prowadzi śledztwo a dokładniej z opowiadnia Porwanie premiera. Nie jest to jednak moje ulubione opowiadanie z tej książki. Moją największą sympatię wzbudziło Perypetie z tanim mieszkaniem . Przedstawia ono historię pewnego "nawiedzonego" mieszkania. W tomiku tym natrafimy także na: klątwę pewnego legendarnego diamentu, wylew, chorego Poirota rozwiązującego zagadkę tajemniczej śmierci z fotela, skradzione obligacje, kradzież pereł, znikn

Tartufe czyli Świętoszek

Widząc to, na co patrzę, słów mi brak w istocie, Dziwić się tylko muszę twej rzadkiej ślepocie. Doprawdy, zaślepionym trzeba być niemało, By jeszcze nam nie wierzyć po tym, co się stało! Zanim zacznę wyjaśniać do czego odnosi się ten cytat, chciałabym przedstawić samą książkę. Jej tytuł brzmi Tartufe czyli Świętoszek lub po prostu Świętoszek. Została (a właściwie został, bo to dramat) napisana, przez znanego nam już Moliera w 1664 roku. Różni się od Skąpca tym, że Skąpiec był komedią pisaną w pięciu aktach prozą, Świętoszek zaś jest pisany w pięciu aktach wierszem. Ale miałam wyjaśniać znaczenie cytatu. W komedii kwestię tę wygłasza Elmira do swojego męża i zarazem głównego bohatera dramatu - Orgona. Orgon bowiem przyjął w gościnę Tartufe'a i słucha się go we wszystkim. Członkowie rodziny Orgona przez całą sztukę starają się go przekonać by pozbył się Świętoszka ... Komedia ta przedstawia to jaka była "domowa" hierarchia w XVII wiecznej Francji. Pokazuje te

Skąpiec

Cóż u diabła, ciągle pieniędzy! Zdawałoby się, że oni nie umieją nic innego jak tylko: pieniędzy, pieniędzy, pieniędzy! Wciąż jedno słowo w gębie: pieniędzy! Ciągle słyszę tylko: pieniędzy! Oto ich ulubiony konik: pieniądze! Powyższy cytat pochodzi z komedii pod tytułem Skąpiec , napisanej przez Moliera, a właściwie Jeana Baptiste'a Poquelina w 1668. Jak sam tytuł wskazuje historia opowiada o skąpcu Harpagonie ( niektórzy może znają to imię z komiksów o Kaczorze Donaldzie) i jego rodzinie. W tym zawierającym około 130 stron dramacie, Molier przedstawia nam opowieść o młodzieńczej miłości. A właściwie nie jednej tylko dwóch ... Dramat ten bardzo mi się podobał. Autor łączy tam humor z powagą, co daje porażający efekt. Jako że tekst jest przedstawiony w formie dramatu, łatwo się go czyta. Jest to dużym plusem, gdyż sądzę, że gdyby dano mi Skąpca w formie powieści, prawdopodobnie nie przebrnęłabym. Jednak nie trzeba się zrażać. Należy przyznać, że jest to dzieło bardzo wciągające.

Był sobie pies

Życie w Zagrodzie nauczyło mnie, jak uciec przez furtkę. Zaprowadziło wprost do chłopca, a kochanie go i mieszkanie z nim było sensem całego mojego życia. Od chwili gdy budziliśmy, aż do momentu zaśnięcia, byliśmy nierozłączni. Przy tej książce chwilę odpoczniemy od starych powieści lub bardzo wyrafinowanych i przejdziemy do literatury dziecięcej. Prawdopodobnie większość z Was widziała film Był sobie pies . A jak nie film to plakaty, bądź ulotki. Ja filmem zajmę się dopiero na sam koniec postu. Chciałabym bowiem omówić dokładnie książkę. W.Bruce Cameron jest autorem tej powieści. Stworzył on psa, który ma swój powód istnienia na Ziemi. Pies ten ( Toby, Bailey, Ellie czy Koleżka), gdy umiera po raz pierwszy, wstępuje w taki krąg samsary. Nie wie jednak co ma zrobić by osiągnąć nirwanę. W drugim swoim wcieleniu Bailey poznaje Ethana. Potem jest psem policyjnym, a potem .... potem odkrywa sens tego, że się w kółko odradzał. Kiedy czytałam tę książkę zastanawiałam się czy zrobiłam bł