Marabut, aha. Dobrze, to wprawdzie nie wyjaśniało jeszcze, co te cholerne pióra robiły w pokoju Graysona, ale dobrze wiedzieć, że nie przywiało ich z zaświatów. Nie dało się traktować poważnie demonów, które muszą kupować sobie demoniczne skrzydła w sklepie dla hobbystycznym.
A to nie była jedyna rzecz, którą ustalił Grayson.
W ten gorący (nareszcie) dzień chciałabym opisać trzecią część Trylogii Snów. Rok temu publikowałam recenzję pierwszego tomu, jednak jeśli chodzi o drugi tom, to z przykrością stwierdzam, że niestety nic takiego się nie pojawiło. Dlatego teraz chciałbym szybko streścić opis tomów jeden i dwa, a następnie przejść do tej właściwej części posta.
W części pierwszej trylogii, Liv Silver z siostrą Mią i mamą przeprowadzają się do Londynu. Tam Liv odkrywa, że potrafi świadomie śnić (co to oznacza dowiecie się jak przeczytacie). Spotyka paru fajnych chłopaków. Wszystko układa się jak najlepiej, do czasu kiedy na jaw nie wychodzi pewna mroczna tajemnica...
W tomie drugim skupiamy się bardziej na życiu prywatnym Liv (naprzykład na jej chłopaku Henrym).
W części ostatniej dowiadujemy się roziązań wielu niewyjaśnionych spraw z pierwszych tomów...
Przez wszystkie części przewijał się motyw Secrecy, wszytko wiedzącej blogerki, której osobowości w prawdziwym życiu nikt nie potrafi ustalić. Szczerze powiedziawszy ten wątek trochę mnie irytował. Owszem było to ciekawe, ale kiedy autorka poruszała ten temat, czytelnik bardzo się w to wciągał i przez następne kilkanaście stron myślał tylko i wyłącznie o tym, kto to jest ta Secrecy, co niestety, odrywało odbiorcę od głównego wątku.
Sama koncepcja książki jest bardzo ciekawa. Narracja pierwszoosobowa, prowadzona przez trochę bezczelną i zakompleksioną dziewczynę znacznie podnosi poziom książki. Nie każdy potrafi aż tak dobrze utrzymać narrację z punktu widzenia tak rozdartej wewnętrznie dziewczyny.
Fabuła nie jest zbyt urozmaicona przez co książka na pierwszy rzut oka wydaje się płytka. Jednak gdy człowiek się w nią wciągnie może pochłonąć powieść w jakieś trzy godziny.
Rozwijając temat konstrukcji książki, podoba mi się też styl autorki. Pisze ona bardzo dynamicznie i ma duże poczucie humoru.
Chciałabym jeszcze wrócić na chwilę do bohaterów. Nie wiem dlaczego, ale chłopak Liv (Henry) cały czas mi się mylił z jej przyrodnim bratem (Graysonem). Taka mała anegdotka. Jeśli zaś chodzi o samą Liv, to wzbudziła u mnie sympatię, ale jak czytałam książkę wydawała mi się ona szara. Znacznie bardziej polubiłam jej siotrę Mię, która lubi się bawić w detektywa i jest bardzo dynamiczną osobą ...
W tej książce jest wszystko co kocham. Polecam! Anita Boharewicz Book Reviews by Anita - co do mnie nie jeste do końca przekonana czy ta powieść zawarła w sobie WSZYSTKO co kocham. Za to jako szybka odskocznia do innego świata jest ona godna polecenia.
Linka do części pierwszej Trylogii Snów : http://knp-ksiazkinaszapasja.blogspot.com/2016/06/silver-pierwsza-ksiega-snow.html
A to nie była jedyna rzecz, którą ustalił Grayson.
W ten gorący (nareszcie) dzień chciałabym opisać trzecią część Trylogii Snów. Rok temu publikowałam recenzję pierwszego tomu, jednak jeśli chodzi o drugi tom, to z przykrością stwierdzam, że niestety nic takiego się nie pojawiło. Dlatego teraz chciałbym szybko streścić opis tomów jeden i dwa, a następnie przejść do tej właściwej części posta.
W części pierwszej trylogii, Liv Silver z siostrą Mią i mamą przeprowadzają się do Londynu. Tam Liv odkrywa, że potrafi świadomie śnić (co to oznacza dowiecie się jak przeczytacie). Spotyka paru fajnych chłopaków. Wszystko układa się jak najlepiej, do czasu kiedy na jaw nie wychodzi pewna mroczna tajemnica...
W tomie drugim skupiamy się bardziej na życiu prywatnym Liv (naprzykład na jej chłopaku Henrym).
W części ostatniej dowiadujemy się roziązań wielu niewyjaśnionych spraw z pierwszych tomów...
Przez wszystkie części przewijał się motyw Secrecy, wszytko wiedzącej blogerki, której osobowości w prawdziwym życiu nikt nie potrafi ustalić. Szczerze powiedziawszy ten wątek trochę mnie irytował. Owszem było to ciekawe, ale kiedy autorka poruszała ten temat, czytelnik bardzo się w to wciągał i przez następne kilkanaście stron myślał tylko i wyłącznie o tym, kto to jest ta Secrecy, co niestety, odrywało odbiorcę od głównego wątku.
Sama koncepcja książki jest bardzo ciekawa. Narracja pierwszoosobowa, prowadzona przez trochę bezczelną i zakompleksioną dziewczynę znacznie podnosi poziom książki. Nie każdy potrafi aż tak dobrze utrzymać narrację z punktu widzenia tak rozdartej wewnętrznie dziewczyny.
Fabuła nie jest zbyt urozmaicona przez co książka na pierwszy rzut oka wydaje się płytka. Jednak gdy człowiek się w nią wciągnie może pochłonąć powieść w jakieś trzy godziny.
Rozwijając temat konstrukcji książki, podoba mi się też styl autorki. Pisze ona bardzo dynamicznie i ma duże poczucie humoru.
Chciałabym jeszcze wrócić na chwilę do bohaterów. Nie wiem dlaczego, ale chłopak Liv (Henry) cały czas mi się mylił z jej przyrodnim bratem (Graysonem). Taka mała anegdotka. Jeśli zaś chodzi o samą Liv, to wzbudziła u mnie sympatię, ale jak czytałam książkę wydawała mi się ona szara. Znacznie bardziej polubiłam jej siotrę Mię, która lubi się bawić w detektywa i jest bardzo dynamiczną osobą ...
W tej książce jest wszystko co kocham. Polecam! Anita Boharewicz Book Reviews by Anita - co do mnie nie jeste do końca przekonana czy ta powieść zawarła w sobie WSZYSTKO co kocham. Za to jako szybka odskocznia do innego świata jest ona godna polecenia.
Linka do części pierwszej Trylogii Snów : http://knp-ksiazkinaszapasja.blogspot.com/2016/06/silver-pierwsza-ksiega-snow.html
Komentarze
Prześlij komentarz