W miasteczku gadano: "Znów pokazał się diabeł! Boulatruelle zobaczył go i teraz szuka. Znajdzie skarb Lucypera, to na niego patrzy!" Wolterianie dodawali: "Ciekawe czy Boulatruelle złapie diabła, czy też diabeł - Boulatruelle'a?" Stare baby zaś po wielokroć żegnały się znakiem krzyża.
Jedna za nami, trzy przed nami. Tyle bowiem tomów mają Nędznicy Victora Hugo.
Dla mnie pierwszy tom był bardzo psychologiczny, ale czytało się go jak najlepszą powieść sensacyjną. Psychologiczny dlatego, że opowiada o przemianie, człowieka, galernika ze złoczyńcy na dobrego, uczciwego obywatela.
Warto wspomnieć, że akcji pierwszego tomu dzieje się na początku wieku XIX.
Jean Valjean, tak bowiem nazywa się główny bohater, na galery, o których pisałam powyżej, został skazany, można powiedzieć niesłusznie.
Jego los po odbyciu kary, przeplata się z równie niesprawiedliwym losem, pewnej kobiety, która prosi go by zaopiekował się jej córką oraz losem Javerta, inspektora, który stara się go wytropić i złapać.
W tomie tym kilkakrotnie pada słowo "nędznik" w odniesieniu do głównych bohaterów.
Część ta kończy się na spotkaniu Valjeana z córką tej kobiety.
Hugo w tym tomie ukazał swoje zamiłowanie do używania synonimów. Praktycznie każdą rzecz opisuje na milion możliwych sposobów. Nie przeszkadza to jednak czytelnikowi. Co więcej pozwala to wciągnąć się odbiorcy w akcję powieści.
Kolejną ciekawą rzeczą w tej książce jest forma narracji. Jest ona trzecioosobowa, ale narrator, możemy tak założyć, czyta powieść swojego pradziadka i dodaje do niej swoje komentarze.
W tomie tym można znaleźć bardzo ciekawy i dokładny opis bitwy pod Waterloo.
Książka tam bardzo mi się spodobała i z wielką ochotą sięgnę po tom drugi, licząc, że będzie tak samo dobry ja pierwszy, a może nawet lepszy.
Jedna za nami, trzy przed nami. Tyle bowiem tomów mają Nędznicy Victora Hugo.
Dla mnie pierwszy tom był bardzo psychologiczny, ale czytało się go jak najlepszą powieść sensacyjną. Psychologiczny dlatego, że opowiada o przemianie, człowieka, galernika ze złoczyńcy na dobrego, uczciwego obywatela.
Warto wspomnieć, że akcji pierwszego tomu dzieje się na początku wieku XIX.
Jean Valjean, tak bowiem nazywa się główny bohater, na galery, o których pisałam powyżej, został skazany, można powiedzieć niesłusznie.
Jego los po odbyciu kary, przeplata się z równie niesprawiedliwym losem, pewnej kobiety, która prosi go by zaopiekował się jej córką oraz losem Javerta, inspektora, który stara się go wytropić i złapać.
W tomie tym kilkakrotnie pada słowo "nędznik" w odniesieniu do głównych bohaterów.
Część ta kończy się na spotkaniu Valjeana z córką tej kobiety.
Hugo w tym tomie ukazał swoje zamiłowanie do używania synonimów. Praktycznie każdą rzecz opisuje na milion możliwych sposobów. Nie przeszkadza to jednak czytelnikowi. Co więcej pozwala to wciągnąć się odbiorcy w akcję powieści.
Kolejną ciekawą rzeczą w tej książce jest forma narracji. Jest ona trzecioosobowa, ale narrator, możemy tak założyć, czyta powieść swojego pradziadka i dodaje do niej swoje komentarze.
W tomie tym można znaleźć bardzo ciekawy i dokładny opis bitwy pod Waterloo.
Książka tam bardzo mi się spodobała i z wielką ochotą sięgnę po tom drugi, licząc, że będzie tak samo dobry ja pierwszy, a może nawet lepszy.
Komentarze
Prześlij komentarz