On śpi.
Choć los dla niego był twardy i wrogi,
On żył,
dźwigając ciężkie brzemię męczennika,
A kiedy
z życia jego zniknął anioł drogi,
Zgasł
tak, jako dzień gaśnie, kiedy słońce znika.
W ten oto sposób kończymy naszą przygodę z Nędznikami Victora Hugo.
Ostatni tom jest najbardziej wzruszający i
wciągający ze wszystkich. Nie będę opisywać o czym opowiada. To po prostu bez
sensu. Wystarczy jeśli powiem, że jest to kontynuacja trzech poprzednich tomów.
Trzeba jednak przyznać, że w tej części dochodzi parę wątków, nie wspomnianych
w innych tomach. Zostały także wytłumaczone inne sprawy w nich poruszone, ale,
które nie zostały do końca wyjaśnione.
W tym poście chciałabym podsumować całą
„serię”. Muszę na początku wspomnieć, że moim zdaniem jest ona świetna. Trzeba
zaznaczyć, że nie chodzi w niej o to, jaka jest fabuła, jak rozkręca się akcja
itp. Chodzi w niej o ludzi i sprawiedliwość lub niesprawiedliwość. Pisząc ludzi
mam na myśli ich charaktery. Jak pod wpływem różnych wydarzeń lub właśnie
sprawiedliwości lub jej braku, człowiek potrafi się zmienić. Na lepsze lub na
gorsze.
Rok lub dwa lata temu obejrzałam musical o tym
samym tytule. Wiem, że najpierw należy przeczytać książkę, a potem oglądać jej
adaptację, ale miałam wielką ochotę to zobaczyć. Muszę przyznać, że mi się
spodobało. Dobra muzyka, aktorzy, kostiumy. Aż tu nagle przeczytałam książki.
Musical jako film jest dobry, ale jako ekranizacja powieści ....
Na sam koniec chciałabym dodać, że uwielbiam
wszystkie tomy i żałuję, że tak szybko muszę się rozstać z bohaterami i XIX
wiecznym Paryżem.
Komentarze
Prześlij komentarz