Na ulicy Sainte-Croix-de-la-Bretonnerie ze dwudziestu młodych ludzi z brodami i długimi włosami weszło do szynku; po chwili wyszli niosąc poziomo trójbarwny sztandar, spowity krępą; na czele kroczyło trzech uzbrojonych mężczyzn; jeden miał szablę, drugi - strzelbę, trzeci - pikę.
Trzy za nami, jedna przed nami. Tyle, niestety,
zostało nam części Nędzników Victora
Hugo.
W tym tomie będziemy obserwować relacje
Mariusza pomiędzy wieloma różnymi osobami: Kozetą, Jeanem Vajeanem, Eponiną i
co najważniejsze Francją.
Akcja tej części dzieje się w 1832 roku, kiedy
to w Paryżu wybuchały zamieszki. Hugo opisuje nam życie uliczników i tych
ludzi, którym nie podobają się ówczesne rządy.
Pomimo, że jest to już trzecia część, wcale
nie traci na wartości. Można by zadać pytanie: dlaczego? Przecież tak wiele
teraźniejszych serii traci na wartości z biegiem czasu, z biegiem akcji.
Odpowiedź jest prosta: dotychczasowo w każdej części Nędzników (zakładam, że w czwartej będzie tak samo) jest
kontynuowana ta sama historia, równie dobrze mogłaby być wydana w jednym tomie.
Byłoby to wtedy dwutysięczno stronicowe tomiszcze, dlatego, zakładam, zostało
podzielone. Nie jest to coś pokroju Zwiadowców
Flanagana, mamy około czternastu części i , niestety, ilość nie przekłada
się na jakość. Plus w praktycznie w każdym tomie jest inna fabuła.
Dlatego też coraz trudniej mi pisać o czym są
poszczególne tomy Nędzników, gdyż w
każdym jest ciąg dalszy tej samej historii, a ja nie chcę spoilerować.
Muszę jednak dodać, że w miarę czytania
czytelnik się nie nudzi powieścią, co więcej chce czytać dalej. Każdy tom jest
utrzymany w podobnym, dynamiczny stylu i czytelnik pochłania wszystko, łącznie
z informacjami nie mającym bezpośredniego przełożenia na rozwój akcji.
Linki do recenzji pozostałych tomów Nędzników:
Komentarze
Prześlij komentarz