Wybiega myślami w przyszłość i widzi dzień, w którym przyprowadzi kolejnego młodzieńca do grobu bohaterskiego ojca. W tym dniu oznajmi mu, że nadszedł czas, aby ujął w dłonie arturiański miecz, a wraz z nim wziął na siebie cały ogrom władzy i obowiązków. To będzie dzień, w którym rozpocznie się nowy Cykl.
Chciałabym zacząć od stwierdzenia, że gdy dostałam książkę Sama Christera Bractwo Camelotu byłam bardo pozytywnie do niej nastawiona. Stwierdziłam, że może przypominać trochę Dana Browna, ale kto wie, może będzie lepsza. Oceńcie sami, macie Mitzi Fallon, funkcjonariuszkę FBI, która zajmuje się morderstwem na tle religijnym i kradzieżą zabytkowego, arturiańskiego krzyża. Jak dla mnie brzmi to bardzo w stylu Browna.
W miarę jednak jak brnęłam (bo przeprawy przez pierwsze rozdziały nie da się inaczej nazwać) przez początek książki coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że mam do czynienia, z autorem, który wzorował się na twórcy Kodu Da Vinci. Pojawia się nagle Kościół, Zakon Arturiański, Al-Kaida i tym podobne.
Gdy dotarłam mniej więcej do połowy książki zaczęła mi się ona podobać. Według mnie Christer ma znacznie większy talent pisarski od Browna. Parę rzeczy nie podobało mi się w Bractwie Camelotu, na przykład: narracja trzecioosobowa w czasie teraźniejszym, bardzo szybkie (bo już zazwyczaj po dwóch stronach) przeniesienie akcji z jednego miejsca na drugie i za duża ilość szczegółów. Poważnie, czytając tę książkę miałam nieodparte wrażenie, że staram się rozwiązać równanie ze zbyt dużą liczbą niewiadomych. Zakon Arturiański, okey. Kościół, okey. Ale zaginiony obraz, terroryści muzułmańscy i jakaś dziwna frakcja starająca się opanować świat to dla mnie zdecydowanie za dużo..
Jak już wyżej wspomniałam, początek był dość nudny. Dopiero później książka zaczęła mnie wciągać.
Szczerze powiedziawszy nie jestem pewna czy mam ochotę czytać inne książki tego autora. Jedna jest podobno o Stonehenge a druga o Całunie Turyńskim, obydwie zapowiadają się podobnie jak ta, o której teraz piszę.
Wspomniałam już jak bardzo kocham polskich tłumaczy ? Według niektórych Code = Bractwo. Naprawdę, jestem pod wrażeniem.
Pozwolicie, że przytoczę klika komentarzy o tej książce:
Niemal czujesz na sobie chłód kamieni gdy przygniata cię brzemię pradawnych tajemnic. To jedna z tych nie wielu książek, które potrafią wstrząsnąć i przyprawić czytelnika o dreszcze. James Becker - Tia ... na temat chłodu kamieni nie będę się wypowiadać. Natomiast co do wstrząsów i dreszczy to mam pewne wątpliwości, czytając tę powieść moje serce pozostało niewzruszone. Nawet, gdy bohaterzy byli w poważnych tarapatach ...
Zręcznie skonstruowana akcja i mistrzowska narracja - to trzymający w napięciu i znakomicie napisany thriller. Daily Telegraph - Co do narracji się już wypowiedziałam. Jeśli chodzi o gatunek tej powieści, określiłabym go jako kryminalny, a co dopiero sensacyjny czy thriller.
Pomysłowa fabuła, intrygujący styl, emocjonująca opowieść. Daily Mail - A więc, pomysłową fabułę zamieniłabym na : coś w stylu Dana Browna, intrygujący styl na: irytujący, a jeśli chodzi o emocjonującą opowieść ... cóż, kto co lubi....
Link do książki Dana Browna Kod Leonarda Da Vinci: http://knp-ksiazkinaszapasja.blogspot.com/2016/12/kod-leonarda-da-vinci.html
Chciałabym zacząć od stwierdzenia, że gdy dostałam książkę Sama Christera Bractwo Camelotu byłam bardo pozytywnie do niej nastawiona. Stwierdziłam, że może przypominać trochę Dana Browna, ale kto wie, może będzie lepsza. Oceńcie sami, macie Mitzi Fallon, funkcjonariuszkę FBI, która zajmuje się morderstwem na tle religijnym i kradzieżą zabytkowego, arturiańskiego krzyża. Jak dla mnie brzmi to bardzo w stylu Browna.
W miarę jednak jak brnęłam (bo przeprawy przez pierwsze rozdziały nie da się inaczej nazwać) przez początek książki coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że mam do czynienia, z autorem, który wzorował się na twórcy Kodu Da Vinci. Pojawia się nagle Kościół, Zakon Arturiański, Al-Kaida i tym podobne.
Gdy dotarłam mniej więcej do połowy książki zaczęła mi się ona podobać. Według mnie Christer ma znacznie większy talent pisarski od Browna. Parę rzeczy nie podobało mi się w Bractwie Camelotu, na przykład: narracja trzecioosobowa w czasie teraźniejszym, bardzo szybkie (bo już zazwyczaj po dwóch stronach) przeniesienie akcji z jednego miejsca na drugie i za duża ilość szczegółów. Poważnie, czytając tę książkę miałam nieodparte wrażenie, że staram się rozwiązać równanie ze zbyt dużą liczbą niewiadomych. Zakon Arturiański, okey. Kościół, okey. Ale zaginiony obraz, terroryści muzułmańscy i jakaś dziwna frakcja starająca się opanować świat to dla mnie zdecydowanie za dużo..
Jak już wyżej wspomniałam, początek był dość nudny. Dopiero później książka zaczęła mnie wciągać.
Szczerze powiedziawszy nie jestem pewna czy mam ochotę czytać inne książki tego autora. Jedna jest podobno o Stonehenge a druga o Całunie Turyńskim, obydwie zapowiadają się podobnie jak ta, o której teraz piszę.
Wspomniałam już jak bardzo kocham polskich tłumaczy ? Według niektórych Code = Bractwo. Naprawdę, jestem pod wrażeniem.
Pozwolicie, że przytoczę klika komentarzy o tej książce:
Niemal czujesz na sobie chłód kamieni gdy przygniata cię brzemię pradawnych tajemnic. To jedna z tych nie wielu książek, które potrafią wstrząsnąć i przyprawić czytelnika o dreszcze. James Becker - Tia ... na temat chłodu kamieni nie będę się wypowiadać. Natomiast co do wstrząsów i dreszczy to mam pewne wątpliwości, czytając tę powieść moje serce pozostało niewzruszone. Nawet, gdy bohaterzy byli w poważnych tarapatach ...
Zręcznie skonstruowana akcja i mistrzowska narracja - to trzymający w napięciu i znakomicie napisany thriller. Daily Telegraph - Co do narracji się już wypowiedziałam. Jeśli chodzi o gatunek tej powieści, określiłabym go jako kryminalny, a co dopiero sensacyjny czy thriller.
Pomysłowa fabuła, intrygujący styl, emocjonująca opowieść. Daily Mail - A więc, pomysłową fabułę zamieniłabym na : coś w stylu Dana Browna, intrygujący styl na: irytujący, a jeśli chodzi o emocjonującą opowieść ... cóż, kto co lubi....
Link do książki Dana Browna Kod Leonarda Da Vinci: http://knp-ksiazkinaszapasja.blogspot.com/2016/12/kod-leonarda-da-vinci.html
Komentarze
Prześlij komentarz