Bard Beedle żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą. Wiemy, że urodził się w Yorkshire i że miał wyjątkowo bujną brodę, jak widać na jedynym zachowanym do dziś drzeworycie z jego podobizną.
Powyższy cytat pochodzi ze zbioru opowiadań Baśnie barda Beedle'a, spisanych przez J.K.Rowlnig.
Cóż mogę o tym powiedzieć? W założeniu są to baśnie "przeznaczone dla czarodzei". Oczywiście taka jest forma książki. Gdy ją czytałam miałam wrażenie, że czytam braci Grimm lub Andersena. A wszystko przez styl w jakim książka jest utrzymana. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale mi wydał się właśnie taki "baśniowy".
Tomik zawiera pięć opowiadań: Czarodziej i skaczący garnek, Fontanna Szczęśliwego Losu, Włochate serce czarodzieja, Czara Mara i jej gdaczący pieniek i Opowieść o trzech braciach. Ostatnia z nich była opowiadana w Harrym Potterze i insygniach śmierci.
Każda z baśni jest opatrzona komentarzem Albusa Dumbledore'a . Taka lektura z opracowaniem. Przyjemnie się czyta historyjkę i nagle pojawia się tekst, który wyjaśnia morał. Oczywiście, przy okazji opisuje trochę historii czarodziei i podaje andegdotki o danej opowieści.
Nie jest to bardzo wymagające dzieło. Trudno, raz na jakiś czas można się oderwać od ciężkich lektur i przeczytać coś lekkiego. Zwłaszcza jak coś jest dobre. A to jest dobre. Utrzymane w "baśniowym" stylu, ma swój uroczy klimat.
Jeśli chodzi o morały, to trzeba przyznać, że rzeczywiście są. Nie są one jednak płytkie, tylko dość głębokie i po przeczytaniu każdej baśni, czytelnik się zatrzymuje, by jeszcze przed komentarzem Dumbledore'a samemu zastanowić się nad sensem opowieści.
Przyjemnie się też ją czyta ze względu na rysunki Tomislava Tomicia, które też nadają książce (po części) klimat
Podsumowując wszystko, książka mi się podobała. Nie wzbudziła może we mnie dużych emocji, była jednak ciekawa i wciągająca. Wydaje mi się także, że te baśnie za parę lat będą czytane przez rodziców dzieciom na dobranoc.
Powyższy cytat pochodzi ze zbioru opowiadań Baśnie barda Beedle'a, spisanych przez J.K.Rowlnig.
Cóż mogę o tym powiedzieć? W założeniu są to baśnie "przeznaczone dla czarodzei". Oczywiście taka jest forma książki. Gdy ją czytałam miałam wrażenie, że czytam braci Grimm lub Andersena. A wszystko przez styl w jakim książka jest utrzymana. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale mi wydał się właśnie taki "baśniowy".
Tomik zawiera pięć opowiadań: Czarodziej i skaczący garnek, Fontanna Szczęśliwego Losu, Włochate serce czarodzieja, Czara Mara i jej gdaczący pieniek i Opowieść o trzech braciach. Ostatnia z nich była opowiadana w Harrym Potterze i insygniach śmierci.
Każda z baśni jest opatrzona komentarzem Albusa Dumbledore'a . Taka lektura z opracowaniem. Przyjemnie się czyta historyjkę i nagle pojawia się tekst, który wyjaśnia morał. Oczywiście, przy okazji opisuje trochę historii czarodziei i podaje andegdotki o danej opowieści.
Nie jest to bardzo wymagające dzieło. Trudno, raz na jakiś czas można się oderwać od ciężkich lektur i przeczytać coś lekkiego. Zwłaszcza jak coś jest dobre. A to jest dobre. Utrzymane w "baśniowym" stylu, ma swój uroczy klimat.
Jeśli chodzi o morały, to trzeba przyznać, że rzeczywiście są. Nie są one jednak płytkie, tylko dość głębokie i po przeczytaniu każdej baśni, czytelnik się zatrzymuje, by jeszcze przed komentarzem Dumbledore'a samemu zastanowić się nad sensem opowieści.
Przyjemnie się też ją czyta ze względu na rysunki Tomislava Tomicia, które też nadają książce (po części) klimat
Podsumowując wszystko, książka mi się podobała. Nie wzbudziła może we mnie dużych emocji, była jednak ciekawa i wciągająca. Wydaje mi się także, że te baśnie za parę lat będą czytane przez rodziców dzieciom na dobranoc.
Komentarze
Prześlij komentarz